sobota, 25 lutego 2017

Luty w Gdyni

Gdyby ktoś, rok temu, powiedział mi, że zamienię Wrocław na Gdynię, to bym go wyśmiała. Kiedy więc w grudniu dowiedziałam się o konieczności przeprowadzki, byłam w szoku. No bo jak to... drugi koniec Polski, obce miasto, obcy ludzie, zero znajomych ...., ale przecież lubię morze i poznam Trójmiasto i nowych ludzi....
Swoją gdyńską przygodę rozpoczęłam pod koniec stycznia. Pierwszego dnia przeszłam od dworca głównego do Wzgórza Świętego Maksymiliana. Zajęło mi to półtorej godziny. Dużo, ale dla mnie to był wyczyn nie byle jaki. Największą przyjemność sprawiają mi jednak spacery nad zatokę. 

Bulwar Nadmorski im.Feliksa Nowowiejskiego 
- widok na port
Plaża koło portu...
... i "zaślubiny" z morzem
Orłowo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz